Spacerek był cudowny, pies mi się wyszalał i wszystko by było pięknie, gdyby nie to, że dziecię moje (to które sobie własnoręcznie powiłam) źle sie poczuło i musieliśmy nieco wcześniej wrócić ze spaceru. Niestety nie uszliśmy daleko - po wyjściu za ogrodzenie mała zasłabła i musiałam z nią iść usiąść do cienie i w pobliskiej knajpce poprosić o odrobinę lodu celem przyłożenia na kark.

Basiu zdjęcia mojego wodnika szuwarka cudne - bardzo dziękujemy.
Spacerek musimy powtórzyć możliwie szybko!
