Wczoraj Major skończył 3 miesiące
Zdjęcia to piątkowy spacer - pierwszy (i póki co ostatni) w lesie... Major od początku nie był zachwycony - na łąkach biega jak szalony, przede mną albo daleko za mną, podbiega czasem złapać głaska, widać, że ma radość. Tu spięty (na jednym ze zdjęć widać - uszka w dół, ojojoj, co się dzieje

), siedział na moich piętach. Może dlatego, że i pani zestresowana - kleszczami. Oczyma wyobraźni widziałam, jak spadają na nas z drzew i wdrapują się po nogach z traw
Pełno kup jakichś zwierząt roślinożernych, jak się przechodziło, to tysiące much wzbijało się do góry. Kroplą był zwierz, którego spostrzegłam na naszej dróżce w oddali, nie wiem, dziki pies pewnie, bo wilk to chyba nie

. Stał i patrzył w nasza stronę, no to ja: "Chodź Majorku zapniemy smycz, nic się nie dzieje, tylko spokojnie, idziemy do domku." Odwrót!

Potem w domu jeszcze na dodatek pani (

) miała kleszcza na bluzce (

), Major czysty. No słowo daję, prędko tam nie pójdę. Na te polowania, to na prerię jakąś będziemy jeździć, czy co? Na pustynię Gobi? Bez chaszczy i bez kleszczy.
Za to w drodze powrotnej, mając już las za plecami natknęliśmy się na poziomkowe pole - wczoraj tam wróciłam, efekt na zdjęciu ostatnim
Ale się rozpisałam!