no i w koncu trafila do nas

super sunia... w samochodzie spokojnie jechala na przednim siedzeniu... wejsc do samochodu nie chciala, ale dala sie bez problemu wrzucic

dojechalismy do domku i byla wszedzie.... wyprosila jedzenie.... skonsumowala cala miche karmy... a wody wypila chyba z 3 miski... pochodzilam z nia troche po dzialce... jeszcze nie mamy do konca ogrodzonego wiec na smyczy chodzila... ciagnie ale sie nauczymy chodzic na smyczy

troche zaczela sie kopac wiec chyba jutro kupimy obroze na pchly i kleszcze...
bylam wlasnie przed sekunda znowu z sunia na dzialce bo teraz dopiero stwierdzila ze sie zalatwi...
chodzi i jest troche niespokojna, popiskuje... ale jak tylko podejde i zaczne gladzic to wszystko jest ok... pewnie musi znalezc sobie swoje miejsce... ale na noc i tak pojdzie do kojca... dostanie garsc przysmakow i mam nadzieje ze jej willa sie spodoba... a na prawde ma wypasny domek dla siebie... nawet ma mnostwo sosen od poludnia i polnocy posadzonych

wiec niedlugo bedzie miala prywatny las

przytulas niesamowity....oooo wlasnie znalazla swoje miejsce (polozyla się) gdzie ma widok na caly salon i kuchnie

a jaki zebrak z niej... jak tylko cos robie w kuchni to od razy przy mnie i zaczepia lapa i siada na zadku i sie popisuje...
nie wiem czemu ale mam takie wrazenie jakby byla z nami zawsze... martwilam sie ze bedzie sie bala...nie bedzie chciala do nas przyjsc a ona tak jakby nas znala... jak kapalismy Jasia tez byla z nami... i jak Marcin wychodzil z pokoju Jasia jak mialam go karmic to nie chciala mnie opuscic... widac ze chyba woli kobiety

do Marcina czuje jakis dystans ale daje sie glaskac... ale mnie nie opuszcza... mysle ze sie dogadamy... bedziemy od czasu sie odzywac co u nas slychac
na koniec chcialam strasznie podziekowac Hekate oraz Basi, ze chcialo im sie wolny dzien spedzic na jezdzie... jakby nie one to sunia by do nas nie trafila... DZIEKUJEMY WAM BARDZO
