Problemy z łapami - skaleczenia, odgnioty, popękane poduszki
- wladekbud
- Posty: 608
- Rejestracja: poniedziałek 20 paź 2008, 08:37
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Oleśnica/d-śląskie
Re: Skaleczona łapa
Siedzieć nic nie siedzi,bo obejrzałem i obmacałem dokładnie.
Nie liże, bo nawet nie zwraca na tą łapę uwagi (chyba nawet nic nie poczuła).
A z dermatolem to dobry pomysł, dzięki.
Nie liże, bo nawet nie zwraca na tą łapę uwagi (chyba nawet nic nie poczuła).
A z dermatolem to dobry pomysł, dzięki.
"Whoever loveth me, loveth my hound." - Thomas More
Re: Skaleczona łapa
Jeśliby zaczęła wylizywać- koniecznie zabezpieczcie opatrunkiem!
Re: Skaleczona łapa
Słuchajcie, mam bardzo naiwne pytanie
.... powiedzcie mi o co chodzi z tym wylizywaniem? Dlaczego pies nie może lizać skaleczeń - żeby się zakażenie nie wdało, czy jak?
Szalej jest tak samo niezdarny jak ja i wiecznie w coś włazi, często mu skaleczenia smarowałam solcosyrolem, ale nie raz sobie tam liznął...

Szalej jest tak samo niezdarny jak ja i wiecznie w coś włazi, często mu skaleczenia smarowałam solcosyrolem, ale nie raz sobie tam liznął...

- wladekbud
- Posty: 608
- Rejestracja: poniedziałek 20 paź 2008, 08:37
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Oleśnica/d-śląskie
Re: Skaleczona łapa
Dziś obejrzałem łapę, nawet trudno znaleźć już miejsce gdzie się skaleczyła, tak więc chyba mamy spokój. Dziękuję za uwagi. 

"Whoever loveth me, loveth my hound." - Thomas More
- miszakai
- Posty: 4790
- Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
- Kontakt:
Re: Skaleczona łapa
No właśnie?...Czy żyjąc na wolności zwierzęta nie radzą sobie właśnie w ten sposób? - wylizując ranyAneek pisze:Dlaczego pies nie może lizać skaleczeń

- Paula
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 1600
- Rejestracja: wtorek 14 paź 2008, 21:24
- Gadu-Gadu: 3818816
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Skaleczona łapa
Od razu mówię, że się nie znam, bo nie jestem wetem, ale mieliśmy kiedyś "ciężki" przypadek.
Świt skaleczył sobie łapkę między poduszkami tak, że w ogóle nie było tego widać. Wylizywał, więc oglądaliśmy, ale było tak małe, że nic nie znaleźliśmy. Po dwóch-trzech dniach zaczął kuleć, nie mógł się w ogóle na tej łapie oprzeć. Wizyta w lecznicy 24h; lekarz wygolił łapkę i okazało się, że miał wbity niewielki kawałek szkła. Nie wiem jakim cudem to nie spuchło, szczególnie że było już rozlizane...
Świt, jak coś go boli, jest w stanie sobie wszystko metodycznie wylizać-rozlizać, rozwalić sobie każdą leczoną ranę. Natomiast jak zawijamy - przestaje to dla niego istnieć. Zostaje bez problemu z założonymi opatrunkami sam w domu i się do nich nie dobiera.
Świt skaleczył sobie łapkę między poduszkami tak, że w ogóle nie było tego widać. Wylizywał, więc oglądaliśmy, ale było tak małe, że nic nie znaleźliśmy. Po dwóch-trzech dniach zaczął kuleć, nie mógł się w ogóle na tej łapie oprzeć. Wizyta w lecznicy 24h; lekarz wygolił łapkę i okazało się, że miał wbity niewielki kawałek szkła. Nie wiem jakim cudem to nie spuchło, szczególnie że było już rozlizane...
Świt, jak coś go boli, jest w stanie sobie wszystko metodycznie wylizać-rozlizać, rozwalić sobie każdą leczoną ranę. Natomiast jak zawijamy - przestaje to dla niego istnieć. Zostaje bez problemu z założonymi opatrunkami sam w domu i się do nich nie dobiera.
Pozdrawiamy,
Paula & Świtun
Paula & Świtun
Re: Skaleczona łapa
Pies nie powinien lizać sobie ran, gdyż często robi to bardzo intensywnie i może to "rozlizać"- z małej ranki robi się konkretna dziura... Dodatkowo ciągle wilgotna skóra staje się podatna na zakażenia, od drażnienia mechanicznego językiem może powstać stan zapalny... Lepiej tego unikać i nie pozwalać na wylizywanie. Oczywiście jak lixnie parę razy to nic się nie powinno dziac, mówię o takim uporczywym wylizywaniu, że zwierz leży i nieustannie macha tym ozorem po łapie.
Re: Skaleczona łapa
Dzięki agag za odpowiedź. To ja już rozumiem 

Spuchnięta łapa
Witajcie
Mam problem dotyczący mojego Marsa. Wyjechałam rano do pracy, a Marsik został na dworze. Kiedy przyjechałam do domu zauważyłam, że mój ogar utyka na jedną łapkę. Wieczorem obejrzałam ją dokładnie, sprawdziłam czy nic się nie stało z poduszkami, ale nic z tych rzeczy. Zauważyłam za to, że jest spuchnięta. Co mogę z tym zrobić ? Marsik piszczy, nie może chodzić po schodach i na dodatek nie da sobie zabandażować łapki... Czy mam iść z nim do weterynarza czy mogę jakoś sama temu zapobiec ? Dzisiaj rano moja mama nałożyła mu maść Altacet wielkości ziarnka fasoli, rozsmarowała i bardzo dobrze owinęła bandażem. Nie wiem, czy to pomoże, ona twierdzi, że tak... A co Wy o tym sądzicie ?
PS U nas w domu płytki na ganku są w zimie dość śliskie. Myślę, że mógł się pośliznąć i stąd ten uraz...

PS U nas w domu płytki na ganku są w zimie dość śliskie. Myślę, że mógł się pośliznąć i stąd ten uraz...
Ostatnio zmieniony sobota 13 lut 2010, 18:35 przez Ilona1331, łącznie zmieniany 1 raz.
"... ogary poszły w las. Echo ich grania słabło coraz bardziej,
aż wreszcie utonęło w milczeniu leśnym..."
aż wreszcie utonęło w milczeniu leśnym..."
Re: Spuchnięta łapa
Jeżeli ma uraz mechaniczny np. pękniecie kości to sam altacet nie pomoże. Może to zwykłe nadwyrężenie albo stan zapalny...
Jeżeli do poniedziałku nie przejdzie to bym podjechała do weterynarza. A na razie ograniczyłabym mu ruch, unikała schodów i tych płytek
Jeżeli do poniedziałku nie przejdzie to bym podjechała do weterynarza. A na razie ograniczyłabym mu ruch, unikała schodów i tych płytek
