Coda spuchła od tych gratulacji
Dziękujemy jeszcze raz
Dzisiaj jak zwykle w dzień weekendowy, nie mogliśmy dospać i wyruszyliśmy do lasu o 7:45
Spotkaliśmy solenizantkę

Mirkę, siostrę Karbona i zaczęły się szaleństwa połączone z urodzinowym spacerem
Psy ledwo mogliśmy do domu na śniadanie zaciągnąć

ale u nas to już tak jest, że zawsze jest fajna zabawa i nikt do domu nie chce wracać

Uchatemu wiosna w głowie i czasu chłopak nie marnował

Co widać na zdjęciach
