aganowaczek pisze:
Łozy rzeczywiście jest jakby troszkę więcej

Ania - jak Ty to znosisz?
Jakoś znoszę ...planując odpowiedni zestaw ćwiczeń i dietę po

Żart!
A dzisiaj miałam okazję zważyć i w sumie bez większych zmian - 32 kg....pewnie byłoby ciut więcej gdyby nie totalnie opróżniony żołądek.
Chcecie wiedzieć jak moja suka potrafi podnieść ciśnienie przy takiej kiepskiej pogodzie?
Gwarantuję, że żadna kawa ani koniak do pięt jej nie dorastają
Dzisiaj wracając ze spaceru po południu weszłam sobie przez garaż...Setki razy tamtędy przechodzę - NIGDY tak się nie zachowała ( to kolejne potwierdzenie, że w posiadaniu psa słowa "nigdy" i "zawsze" nie powinny funkcjonować)....a tym razem będąc koło mnie na smyczy, sięgnęła w bok do pojemnika z trutką na szczury. Jak była mała bardzo tego pilnowałam, kiedyś powąchała, szurnęłam i wystarczyło -nawet się nie zbliżała. A teraz bez zawahania od razu do mordy. Jak krzyknęłam to kilka granulek wypluła. Szybki przegląd mordy i jakieś resztki na zębach. Nie miała w sumie szans połknąć dużo o ile w ogóle coś...no ale gonitwa myśli - a jeżeli jednak połknęła? Wiem, że trzeba podać wit K no to szybki telefon do weta - spowodować jak najszybciej wymioty wodą utlenioną i potem podjechać.
Woda zadziałała super -szybko i skutecznie....Jedyny problem polega na tym, że ma całe posłanie zahaftowane a ja nie mam do jutra wody ale nic to- jest balkon. Potem w samochód i do weta.
W sumie poczułam się uspokojona...ale emocji mi na dzisiaj wystarczy.
