ketrin pisze:e no nie jest tak źle troche śnieg odpuszacza widać kostke na zdjęciach
No widać niestety...Co do kostki, której szczerze nie znoszę zresztą, to szokiem było dla mnie jak niepraktyczna to nawierzchnia - chłonie każdy tłuszczyk jak gąbka. No i właśnie parę dni temu z Jeepa się lało jak z miski, bo jakiś wężyk puścił i tym sposobem cała dróżka do bramy została naznaczona tłustym szlakiem

Nie wiem co my z tym zrobimy
Ania W pisze:Oj smutno będzie sąsiadce jak Cyga pojedzie

Wiesz, że o tym cały czas myślę...Ostatnio nawet trochę ją klikałam i próbowałam czegoś nauczyć...Jest to taki poczciwy nieokrzesaniec, dzikusek, który nie zna świata poza paroma wizytami na szczepieniach u weta i tyle co przez kraty wypatrzy
Cyga jest dla niej całym światem - mamą, wredną siostrą

no i jedyną towarzyszką.
Ona nawet nie zna takiego zwykłego głaskania; dziwnie się zachowuje jak ją głaszczę, nie potrafi przyjmować pieszczot. Ale i mnie lubi bardzo i Iwka
Ehhh...
Kasiu, mówię Ci, Cyga mimo, że sporo po śniegu lata po prostu zrzuca z siebie worki sierści. Ptaszki by sobie uwiły 1000 gniazd. Wierzę w ten zwiastun i nikt mi tego nie odbierze
A nam coś Krystian - Avani - chyba choruje...On w ogóle jest wrażliwy chłopak i bez Indu vel Krystyny jest raczej smutnym świaniakiem...Nie chciałam jeszcze ich łączyć, karmiłam go dobrze ale od jakiegoś czasu zauważyłam, że owszem apetyt ma, je, wydala normalnie ale jakby traci na wadze...Ważył ponad 1100 g a niedawno 870g

I to jest chyba niestety jakiś nowotwór...Słabnie w oczach, dziś ważył 820 g. Indu waży 1100 g i wygląda przy nim jak grubaska. Połączyłam je z nadzieją, że to tęsknota ale moja świńska intuicja i doświadczenie z tymi maluchami podpowiada niestety coś innego

Fizycznie objawów choroby nie ma a otwierać go nie będę(tzn. nie dam wetowi).