
Jak Czesna i Łycek mieszkali w domu to czas cieczki był spokojny - do czasu. Jak nie było płodnych dni to Łycek wywąchiwał Czesną, wylizywał i odchodził. Jak zaczęły się "te dni" to wył i płakał do księżyca - i psy już wtedy były izolowane. Teraz mieszkają w kojcach i jak Dusia miała cieczkę to zabrałam ją do domu jak zbliżała się owulacja. Trzeba po prostu psy izolować i już. Najgorzej jest w owoluację bo wtedy i pies i suka ciągną do siebie. Ale da się to opanować - ja z całą ferajną daję radę


