I moja krótka relacja :
Bajka była wyraźnie zestresowana więc nie siedzieliśmy długo.
Chyba komitet powitalny ją przytłoczył...i te błyski fleszy

Tomek powiedział, że dzisiaj w nieco gorszej formie była. Może raz, że więcej osób i to nowe osoby...a może dostaje słabsze leki przeciwbólowe.
Na razie dostaje jeszcze kroplówki. Wyjęty cewnik i czekają na efekty - jak będzie działał pęcherz. Kupa ok

Apetyt ma super - jogurt smakował.
Zalecenie to 4 tygodnie "klatkoterapii"....wiecie na czym polega problem? Tomkowi nie starczy urlopu. Teoretycznie mogłaby być w klinice ale nie wiem czy to najlepszy pomysł zarówno ze względów emocjonalnych dla niej jak i z finansowych.
Na razie rachunek zamknął się w 3 000 - Tomek dzisiaj zapłacił, ma całą dokumentację.
Prawdę mówiąc tyle się spodziewałam ...z tym, że operacja zamiast 2000 podliczona na 2 500

Teraz najważniejsze jest działanie pęcherza. Reszta nie budzi większych wątpliwości.
Na jogurtowych zdjęciach widać drutowanie dolnej szczęki.
Ona jest niedożywiona ale prawdę mówiąc nie wygląda już dramatycznie - ważne że je chętnie, nadrobi.
Poza tym lekko nieufna ale bardzo chce człowieka wokół siebie...najchętniej takiego którego zna

I rzeczywiście ma ładną "buzię" z wyrazistymi oczami, długimi ucholami i pięknym podpalaniem

Następnym razem podrzucę jej jakąś 'jedzeniową" zabawkę. Jak ona ma być tyle uziemiona to dobrze, żeby czymś się zajęła a apetyt dopisuje. Myślałam o jakimś kongu ale może macie jeszcze jakieś wypróbowane opcje bo dobrze, żeby ona sobie przez jakiś czas kombinowała jak wydobyć jedzenie ale żeby nie musiała się przy tym przemieszczać .