Ja miałam wczoraj miłą przygodę. Co sobotę staramy się spotykać z Redem - bratem Adonisa i jego panią na spacerach. Czasami ona przyjeżdża do mnie do Zagórza a innym razem ja jadę do niej do Józefowa i wtedy jedziemy do Otwocka. Parkujemy pod budynkiem Nadleśnictwa Otwock i idziemy do lasu. Wczoraj spotkałyśmy Pana Leśniczego, który spokojnie odśnieżał samochód przed domem. Popatrzył wymownie na psy. Red na smyczy. Sisi na smyczy a Adonis radośnie luzem. Oba chłopaki z dzwoneczkami przy obrożach.

Dwie paniusie z pieskami. Widać nie wyglądałyśmy groźnie bo pogroził palcem i powiedział:
Ale tam gdzie rezerwat to nie wchodzicie? Bo tam to rządzą zwierzęta. My na to, że wiemy że nie wolno. On z uśmiechem:
widziałem, widziałem jak mijałyście tabliczkę. Coś tam jeszcze zagaił o Sisi, która lazła na trzech łapach, bo chwilę wcześniej zrolował ją Red w śniegu. Dlatego za karę był na smyczy. Ja cała w nerwach, że nam karę przywali ale on spokojnie. Dalej sobie odśnieżał.

Bardzo miły i normalny pan.
