"Jeżeli będzie miała potwierdzenie od tego drugiego weterynarza, to warto.
Ale trzeba pamiętać, że sąd i tak wezwie biegłego, za którego trzeba zapłacić,
jak się wygra - luz, pokrywa przegrywający "
Bardzo dobry prawnik pracuje przy Kaliszu. No i poleca adwokata.
edit :czerwony to kolor admina
Ostatnio zmieniony czwartek 10 sty 2013, 20:49 przez Grot, łącznie zmieniany 1 raz.
Szukanie sprawcy wypadku nie ma sensu. Po pierwsze pies biegał po ulicy luzem , co jest karane a w dodatku pewnie sam spowodował wypadek wychodząc na ulicę i co najwyżej właściciel auta może się jeszcze ubiegać o pokrycie kosztów uszkodzenia auta.
________________
Małgosia&S&C
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
dziękuje bardzo za wszystkie cenne uwagi... wybiore sie na pewno do tego weta ale wlasnie czekam na opis z Wrocławia... jeżeli tam ewidentnie napisze co i jak, a ten nie odda mi kasy za leczenie i za psa - wtedy sie wybiore... nie mam zielonego pojecia jak zareaguje wet...
Jak coś to służę pomocą, Pan posełek zna bardzo dobrych adwokatów i jak coś to mi zawsze kogoś dobrego poleci a dobra papuga potrafi czynić cuda. Do tej sprawy też mi dał namiar. Cenowo jestem traktowany bardzo ulgowo a często nawet za zwykłe dziękuję.
Zaznaczył że ma to sens tylko wtedy jak będzie w dokumentacji wykazana wina wet.
Bardzo mi przykro że Saba odeszła. Domyślam się jak Wam ciężko po takiej stracie - walczyliście....
Sama też walczyłam o mojego poprzedniego psa 1,5 miesiąca, ale się nie udało. Pewnie Sabcia razem z moim Rudolfikiem biega po łąkach za Tęczowym Mostem i są szczęśliwi, bo nie cierpią i nic ich już nie boli. Pozostaje jedynie ból w naszych sercach po stracie ukochanego Przyjaciela.... ale podobno "czas leczy rany", podobno.....
Co do weta, to na początek radziałbym umówić się z nim na spotkanie, ale tak nie między pacjentami, tylko żeby poświęcił Wam więcej czasu na rozmowę. I starać się rozmawiać bez zbędnych emocji, bo one (emocje) nie zawsze są dobrym doradcą. Jesli wet się przyzna do popełnionego błędu i wyrazi chęć zadośćuczynienia to OK, natomiast jeśli będzie wypierał się itp. to na początek, zanim złożycie pozew z powództwa cywilnego, to radziłabym skierować sprawę do Rzecznika Odpowiedzialnośći Zawodowej przy okręgowej (Małopolskiej?) Izbie Lek.Wet. - tam powinni dokładnie rozpatrzeć sprawę, czy były popełnione błędy i zaniedbania w czasie leczenia Sabci. Szanse na pozbawienie lekarza prawa wykonywania zawodu są małe (z tego co się orientuję to w Polsce może jest kilka przypadków rocznie), ale zawsze jest wydana opinia czy postępowanie danego lekarza mogło przyczynić się do znacznego pogorszenia stanu zdrowia zwierzaka i/lub do jego śmierci. Jeśli dostaniecie opinię że wina leży po stronie lekarza, a on dalej nie poczuwałby się do jakiegoś zadośćuczynienia, to wtedy można złożyć pozew cywilny. A tu już mogą zacząć się "schody" - sprawa może się ciągnąć latami, stres, ciągłe rozdrapywanie "blizn" po stracie ukochanego psa, różni pojawiający się nagle znikąd świadkowie itp.
Myślę że ważne jest też to czy po ustabilizowaniu zmian kostnych gwoździami i śrubami, a jeszcze przed ostatecznym zakończeniem operacji, Sabcia miała wykonane zdjęcie RTG jak wygląda to ustabilizowanie; bo jeśli zdjęcie RTG było wykonane i widać na nim że śruba przechodzi przez kanał kręgowy a wet tego nie poprawił, tylko zakończył zabieg, to jest to błąd w sztuce. Jeśli zdjęcia nie było to nie mamy takiej pewności, ale można to spróbowac potraktować jako zaniedbanie, gdyż zazwyczaj ortopedzi po stabilizacjach robią kontrolne RTG żeby ocenić czy włożony gwóźdź czy śruba znajdują się w dobrych miejscach, bo zazwyczaj "na czuja" jest ciężko wyczuć czy jest dobrze. (przynajmniej tak było w czasie operacji przy których byłam osobiście - zawsze była kontrola RTG).
Ważny jest też opis badania klinicznego Sabci w momencie przyjęcia do lecznicy, czy była w stanie wstrząsu, czy trzeba było najpierw ustabilizować jej stan. Jeśli wymagała postępowania p/wstrząsowego to po opanowaniu wstrząsu powinno się przeprowadzić ponowne badanie kliniczne. Jak było z odruchami u niej, czy miała zachowane czucie w kończynach, takie wstępne badanie neurologiczne.
W czasie wizyt kontrolnych po zabiegu też jest ważne czy była oglądana, dokładnie badana, czy było kontrolne RTG, bo gwoździe "lubią się" czasem przemieszczać, o czym wiecie z doświadczenia.....(moim skromnym zdaniem powinna mieć wykonane zdjęcie kontrolne jak zaczęło się skręcenie nóżki o czym pisałaś na blogu..., ale ja nie jestem ortopedą tylko "zwykłym" wetem)
Dobrze żebyście oprócz opisu tomografii od dr Niedzielskiego mieli też opisy wszystkich wizyt
i zdjecia RTG, czyli całą historię leczenia jeśli będziecie składać wniosek do Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej.
Jeszcze odnośnie czasu który leczy rany.... każdy potrzebuje innego okresu "żałoby" po stracie Ukochanego Czworonoga, jedni potrzebują miesięcy i lat, inni w ciągu kilku dni, tygodni decydują się na nowego psiaka - tak było u mnie (wytrzymałam straszne 4 dni bez psa, które wydawały się jeszcze większym koszmarem bo w pracy miałam ciągle kontakt z psiakami i ciągle miałam łzy w oczach, że Mojego Rudolfika już nie ma ze mną). Ale pojawił się Wrzos, i się zaczęło.....
Myślę że każdy wie kiedy nastąpi ten moment że jest się gotowym na przyjęcie nowego Psiego Członka Rodziny.
Pozdrawiam. Trzymajcie się.
weszłam na ogarkowo, żeby zobaczyć, co u Saby i nie mogę uwierzyć w to, co przeczytałam. Strasznie mi przykro, trzymajcie się. Saba była fantastycznym psem, najlepiej ułożonym z z całej naszej spacerowej zgrai. Przynajmniej już nie cierpi.
A pan dr - brak słów. Wszystkich znajomych będę gorliwie zniechęcać.
Jeszcze raz, trzymajcie się.