Dziś na spacerze w parku spotkaliśmy Saszę, partnerkę zabaw Aresa z lat szczenięcych. Jako szczeniak Sasza była „szalona”, Ares zresztą wtedy także. Teraz wprawdzie trochę się uspokoiła ale tego „szaleństwa” to jej trochę zostało. Mniej się wprawdzie bawi z psami ale wchodzi na drzewa wprawiając ludzi w osłupienie.
Załączniki
Tu nie udało mi się uchwycić Saszy na drzewie, zdążyła już zeskoczyć.
W ostatnią sobotę znów wybraliśmy się w towarzystwie Jagody i Czaty na spacerek, tym razem pojechaliśmy na Maślice. Sceneria była już inna niż ta z początku grudnia – taka w „spranej” kolorystyce płowo – szarej.
Na spacer wyciągnęłyśmy nasze psiaki również w Sylwestra. Było cicho, spokojnie, żadnych huków i wystrzałów, ale niestety żadna z nas nie miała wtedy aparatu by uwiecznić ostatni wspólny spacer w starym roku. Jak już miałyśmy wsiadać do samochodu, podszedł do nas jakiś młody człowiek. Poznał, że nasze psy to ogary i trochę sobie porozmawialiśmy o ich historii (był nieźle zorientowany).
A to fotki z sobotniego spaceru.
Załączniki
To wzniesienie na drugim planie to byłe wysypisko śmieci.
DSCF7775.JPG (103.31 KiB) Przejrzano 603 razy
Odra już odtajała.
DSCF7777.JPG (95.62 KiB) Przejrzano 603 razy
Podkradałam się (cicho jak to tylko było możliwe), aby sfotografować tego kormorana na wysepce. Na wszelki wypadek cyknęłam zdjęcie wcześniej - i dobrze, bo mi odfrunął.
DSCF7785.JPG (130.26 KiB) Przejrzano 602 razy
A to już inny kormoran. Do niego też się cichutko i ostrożnie podkradałam.
DSCF7813.JPG (110.23 KiB) Przejrzano 601 razy
Zawsze kończyło się tak samo. Płochliwe ptaszysko podrywało się w towarzystwie hałaśliwych kaczek.