No nie wiem co na to sam Wrzos... zwłaszcza po ostatnich prawie 3 tygodniach wpuszczania kropelek do uszu i w tym samym czasie przez 10 dni do oczu. Ale chyba się przyzwyczaił bo na słowa "idziemy wpuszczać kropeli" biegł na posłanie, kładł się i czekał na wpuszczanie kropli. A później oczywiście smaczki
Codziennie rano Wrzosek jak usłyszy (i pewnie poczuje), że parzymy kawę to szybciutko asystuje przy ekspresie i czeka na piankę z mleka, którą uwielbia. Ogólnie to taki "kuchenny asystent" - zwłaszcza jak kupię mięsko dla niego i dzielę na porcje - siedzi grzecznie i "liczy" ile porcji mięska powstało a później "ochrania" porcje w drodze do zamrażalnika, żeby nie zaginęły.
Jako że Wrzos dobrał się do poprzedniego fotela, od Mikołaja dostał nowy. Na razie fotki z "konsumpcji" starego. Nowy jeszcze na razie nie ruszony.