Ja mam taką zasadę, że karmię zimą 2 kubki Grycana (czyli 0.5 litra) a latem 1 kubek. Zimą bardziej kaloryczna karma, latem raczej zwykła. Ten pies który jest za gruby to dostaje mniej, ten który chudy to więcej. Raczej nie czytam instrukcji ile komu.

Na przykład Sisi je 2 kubki dziennie mimo, że waży koło 16 kg i nadal czuć jej żebra. Mastiffy, które są grubaśne i ważą pewnie po 40kg też jedzą po 2 kubki. One głównie śpią lub leżą, a Sisi gania. 2 kubki to zimowa racja dla labka. Ogar niby ciut większy ale Ajsza-domator już ma sadełko, więc mniej. Za to Zuzia-chuderlak więcej mimo, że waży tylko niecałe 25 kg ( Ajsza ponad 30 kg). Wszyscy są pod stałą kontrolą Banku krwi,więc badania mamy na bieżąco. Karmienie reguluję bardziej pracą i wyglądem niż instrukcją.

Małe dziewczynki zgodnie z instrukcją powinny dostawać 2 małe kubki dziennie. Dostają tak koło 3,5 (na głowę). Już widzę, że żeberek nie czuć, ale one mają taki straszny apetyt.

Zawsze śmieszy mnie jak ktoś opowiada, że ma psa niejadka.

Choć na własnej skórze przeżyłam to z Atenką, ale ona była chora.

Dlatego zawsze jak pies nie chce jeść to zapala mi się w głowie czerwone światełko.

Myślę sobie: o ho coś nie tak.

Obserwacja, wet, badania. Tak wyłapałam Adonisową babeszję.

Chodzi mi o to, że bardziej patrzmy na psa niż na instrukcje.
