Wrocław
Re: Wrocław
Ależ macie fajowo we Wrocku !
Pozdrawiamy, zazdraszczamy
Ares nie daj się, nie mocz se jajec.
Pozdrawiamy, zazdraszczamy
Ares nie daj się, nie mocz se jajec.
Ogar dobry:Gęby długiej. Paznokci tępych. Zadu przestronnego, łakomy, zwajca.
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Wrocław
CZAT(D)OWY SPACER
I znów zafundowaliśmy sobie kilkugodzinny spacerek. Wyciagnęła nas Jagoda i Czata. A było już inaczej niż tydzień temu – jesiennie. A to fotki z naszego niedzielnego wypadu na Maślice.
I znów zafundowaliśmy sobie kilkugodzinny spacerek. Wyciagnęła nas Jagoda i Czata. A było już inaczej niż tydzień temu – jesiennie. A to fotki z naszego niedzielnego wypadu na Maślice.
- Załączniki
-
- Jesień a kolory takie słoneczne
- DSCF7071.JPG (126.77 KiB) Przejrzano 1664 razy
-
- DSCF7088.JPG (113.9 KiB) Przejrzano 1665 razy
-
- Wśród karłowatych dębów
- DSCF7089.JPG (136.64 KiB) Przejrzano 1666 razy
-
- Idziemy starym wałem
- DSCF7145.JPG (100.78 KiB) Przejrzano 1661 razy
-
- Na prawo patrz!
- DSCF7148.JPG (136.58 KiB) Przejrzano 1662 razy
-
- Ares nadrabiający spóźnienie.
- DSCF7083.JPG (153.26 KiB) Przejrzano 1662 razy
-
- Paleta kolorów
- DSCF7092.JPG (134.85 KiB) Przejrzano 1662 razy
-
- Drewniana rzeźba
- DSCF7079.JPG (114.49 KiB) Przejrzano 1660 razy
-
- A nad Odrą tak jakoś zrobiło się szaro
- DSCF7074.JPG (102.82 KiB) Przejrzano 1653 razy
Ostatnio zmieniony poniedziałek 15 paź 2012, 20:12 przez 1e2w3a, łącznie zmieniany 1 raz.
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Wrocław
CD
- Załączniki
-
- Koło tego drzewa Ares i Czata zaliczyli tarzanko. Zapach wskazywał (bo materii nie zauważyłyśmy), że to była ryba.
- DSCF7075.JPG (137.76 KiB) Przejrzano 1640 razy
-
- DSCF7082.JPG (120.46 KiB) Przejrzano 1642 razy
-
- Na szeleszczącym dywanie
- DSCF7149.JPG (122.93 KiB) Przejrzano 1641 razy
-
- Płowe, wyblakłe trawy
- DSCF7096.JPG (153.24 KiB) Przejrzano 1640 razy
-
- DSCF7139.JPG (133.24 KiB) Przejrzano 1639 razy
-
- I znów jesteśmy nad jeziorem
- DSCF7108.JPG (87.72 KiB) Przejrzano 1637 razy
-
- DSCF7113.JPG (129.04 KiB) Przejrzano 1640 razy
-
- A już na koniec, obok samochodu, zobaczyłyśmy stado owiec. Szły gdzieś sobie na łąkę.
- DSCF7150.JPG (89.75 KiB) Przejrzano 1640 razy
-
- Pilnowały je te oto dwa pieski
- DSCF7154.JPG (122.12 KiB) Przejrzano 1640 razy
-
- Owieczki przemieszczały się jak ławica ryb. Któreś z nich dało znać o zmianie kierunku czy o przyspieszeniu i wszystkie, w ułamku sekundy, dostosowywały się.
- DSCF7155.JPG (96.83 KiB) Przejrzano 2161 razy
- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13068
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: Wrocław
Jakbyście na podhalu spacerowały 
Jesień już na całego przyszła do Wrocławia.

Jesień już na całego przyszła do Wrocławia.
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Wrocław
CISZA WE MGLE
To był spacer jakiego długo z Jagodą nie zapomnimy. A zaczęło się nieciekawie. Rano, jak wyjrzałam za okno, to chciałam przesunąć nasze spotkanie. Nic nie było widać. Ale w końcu nie zmieniłyśmy godziny naszego spaceru i pojechałyśmy na Janówek, bo tam jeszcze nie byłyśmy.
Jak wysiadłyśmy z samochodu to nie wiedziałyśmy w którą stronę iść. Pobłądziłyśmy trochę w tej mgle idąc na skróty, no ale w końcu znalazłyśmy się na jakimś dukcie prowadzącym do lasu. Na bocznej drodze zauważyłyśmy wysiadających z samochodu myśliwych. Oni nas również zauważyli i nawet poznali, mimo mgły, że nasze psy to ogary. Tylko ich pies nie przypominał nam psa myśliwskiego. Ja uważałam, że to jakiś wielki molos, a Jagodzie to nawet nawet na molosa on nie wyglądał. No ale w takiej mgle obraz może ulec wypaczeniu.
Droga nas wyprowadziła nad brzeg Odry. Tego się domyślałyśmy, bo ani wody w rzece, ani obu brzegów nie było widać. Siedzieli tam na krzesełkach, otuleni kocami, jacyś ludzie (pewnie wędkarze). Obok, na stolikach, stały gazowe palniki na których gotowała się woda. Widocznie chcieli się rozgrzać czymś ciepłym. Tylko wędek nie było widać, jakby rozpłynęły się we mgle. Łabędzie wprawdzie pływały, ale nie w wodzie tylko w jakiś szarych oparach. Czegoś nam tu brakowało. No w końcu zauważyłyśmy na zakolu rzeki kawałek prawdziwego brzegu z zieloną trawą, „odmgloną” wodą i dwoma wędkarzami z prawdziwymi wędkami w rękach. Zadowolone, że w końcu znalazłyśmy jakiś punkt odniesienia i że wszystko jest na swoim miejscu, ruszyłyśmy wzdłuż trawiastego brzegu.
Szłyśmy tak i szłyśmy, z jednej strony las, z drugiej szara przestrzeń (rzeka i jej drugi brzeg dalej spowite mgłą). W końcu przystanęłyśmy i zaczęłyśmy „wsłuchiwać się” w ciszę. Nie była to idealna głusza. Krople z mgły zsuwając się po liściach tworzyły taki delikatny podkład muzyczny dla ciszy, takie piano grane jak stakato. Masz rację Irie, wiatr to twór dynamiczny i nie współgra z głuszą, bo ją po prostu za g ł u s z a i cisza nie dzwoni w uszach.
Potem weszłyśmy do lasu. Aresowi od razu przybyło trochę werwy i zaczął zachęcać Czatę do zabawy. Czatę nie trzeba było długo namawiać i rozpoczęła się bieganina między drzewami. Ich linki bardzo dobrze przesuwały się po opadłych liściach i nie plątały się.
W końcu przerwali zabawę i zaczęło się węszenie. Zapachy były nowe więc bardzo intrygujące. Obwąchiwały liście, kijki, patyki, drzewa na pewnej wysokości (może jakieś zwierzę się tam ocierało). Znalazły też zryty kawałek ziemi przypominający buchtowisko. Ale coś ich ciągnęło na pobliski wał. W końcu dałyśmy za wygraną i przeszłyśmy tam gdzie chciały nasze psy.
Na wale było pięknie. Wreszcie słoneczko przebiło się przez tę mgłę i wszystko rozświetliło, a najbardziej żółte liście. Ale jeszcze nie chciałyśmy wracać i postanowiłyśmy iść dalej. Szłyśmy chyba w kierunku gminy Miękinia. Po jednej stronie wału był las, a po drugiej las lub ogromne pola. Na tych polach zobaczyłyśmy sarny. To pewnie one tak przyciągały nasze psy. Chociaż były bardzo daleko to wyglądały pięknie jak tak biegały po tych polach. Mogłyśmy tak stać i długo patrzeć na nie. Przypomniałyśmy sobie też o spotkanych wcześniej myśliwych. Pewnie gdzieś w tych lasach odbywa się jakieś polowanie, ale miałyśmy nadzieję, że bezkrwawe.
W końcu trzeba było wracać. Po drodze Ares i Czata oszczekali jeszcze grzybiarzy, a na sam koniec, jakieś 100 m od nas, ujrzałyśmy przebiegające przez wał trzy sarny, które popędziły gdzieś w kierunku Odry. Na szczęście Ares i Czata wyczuły sarny ale jak dopiero były za wałem więc był czas aby je przytrzymać za linki.
To był spacer jakiego długo z Jagodą nie zapomnimy. A zaczęło się nieciekawie. Rano, jak wyjrzałam za okno, to chciałam przesunąć nasze spotkanie. Nic nie było widać. Ale w końcu nie zmieniłyśmy godziny naszego spaceru i pojechałyśmy na Janówek, bo tam jeszcze nie byłyśmy.
Jak wysiadłyśmy z samochodu to nie wiedziałyśmy w którą stronę iść. Pobłądziłyśmy trochę w tej mgle idąc na skróty, no ale w końcu znalazłyśmy się na jakimś dukcie prowadzącym do lasu. Na bocznej drodze zauważyłyśmy wysiadających z samochodu myśliwych. Oni nas również zauważyli i nawet poznali, mimo mgły, że nasze psy to ogary. Tylko ich pies nie przypominał nam psa myśliwskiego. Ja uważałam, że to jakiś wielki molos, a Jagodzie to nawet nawet na molosa on nie wyglądał. No ale w takiej mgle obraz może ulec wypaczeniu.
Droga nas wyprowadziła nad brzeg Odry. Tego się domyślałyśmy, bo ani wody w rzece, ani obu brzegów nie było widać. Siedzieli tam na krzesełkach, otuleni kocami, jacyś ludzie (pewnie wędkarze). Obok, na stolikach, stały gazowe palniki na których gotowała się woda. Widocznie chcieli się rozgrzać czymś ciepłym. Tylko wędek nie było widać, jakby rozpłynęły się we mgle. Łabędzie wprawdzie pływały, ale nie w wodzie tylko w jakiś szarych oparach. Czegoś nam tu brakowało. No w końcu zauważyłyśmy na zakolu rzeki kawałek prawdziwego brzegu z zieloną trawą, „odmgloną” wodą i dwoma wędkarzami z prawdziwymi wędkami w rękach. Zadowolone, że w końcu znalazłyśmy jakiś punkt odniesienia i że wszystko jest na swoim miejscu, ruszyłyśmy wzdłuż trawiastego brzegu.
Szłyśmy tak i szłyśmy, z jednej strony las, z drugiej szara przestrzeń (rzeka i jej drugi brzeg dalej spowite mgłą). W końcu przystanęłyśmy i zaczęłyśmy „wsłuchiwać się” w ciszę. Nie była to idealna głusza. Krople z mgły zsuwając się po liściach tworzyły taki delikatny podkład muzyczny dla ciszy, takie piano grane jak stakato. Masz rację Irie, wiatr to twór dynamiczny i nie współgra z głuszą, bo ją po prostu za g ł u s z a i cisza nie dzwoni w uszach.
Potem weszłyśmy do lasu. Aresowi od razu przybyło trochę werwy i zaczął zachęcać Czatę do zabawy. Czatę nie trzeba było długo namawiać i rozpoczęła się bieganina między drzewami. Ich linki bardzo dobrze przesuwały się po opadłych liściach i nie plątały się.
W końcu przerwali zabawę i zaczęło się węszenie. Zapachy były nowe więc bardzo intrygujące. Obwąchiwały liście, kijki, patyki, drzewa na pewnej wysokości (może jakieś zwierzę się tam ocierało). Znalazły też zryty kawałek ziemi przypominający buchtowisko. Ale coś ich ciągnęło na pobliski wał. W końcu dałyśmy za wygraną i przeszłyśmy tam gdzie chciały nasze psy.
Na wale było pięknie. Wreszcie słoneczko przebiło się przez tę mgłę i wszystko rozświetliło, a najbardziej żółte liście. Ale jeszcze nie chciałyśmy wracać i postanowiłyśmy iść dalej. Szłyśmy chyba w kierunku gminy Miękinia. Po jednej stronie wału był las, a po drugiej las lub ogromne pola. Na tych polach zobaczyłyśmy sarny. To pewnie one tak przyciągały nasze psy. Chociaż były bardzo daleko to wyglądały pięknie jak tak biegały po tych polach. Mogłyśmy tak stać i długo patrzeć na nie. Przypomniałyśmy sobie też o spotkanych wcześniej myśliwych. Pewnie gdzieś w tych lasach odbywa się jakieś polowanie, ale miałyśmy nadzieję, że bezkrwawe.
W końcu trzeba było wracać. Po drodze Ares i Czata oszczekali jeszcze grzybiarzy, a na sam koniec, jakieś 100 m od nas, ujrzałyśmy przebiegające przez wał trzy sarny, które popędziły gdzieś w kierunku Odry. Na szczęście Ares i Czata wyczuły sarny ale jak dopiero były za wałem więc był czas aby je przytrzymać za linki.
- Załączniki
-
- No i gdzie nas prowadzicie
- DSC01982.JPG (130.47 KiB) Przejrzano 1546 razy
-
- Spotykamy myśliwych
- DSC01994.JPG (104.07 KiB) Przejrzano 1543 razy
-
- Łabędzie we mgle
- DSC01997.JPG (89.83 KiB) Przejrzano 1542 razy
-
- Ktoś tu wcześniej był ale nic nie zostawił smakowitego.
- DSC02004.JPG (158.84 KiB) Przejrzano 1541 razy
-
- Stromo tu więc chyba nie zejdziemy
- DSC02006.JPG (129.52 KiB) Przejrzano 1541 razy
-
- Nie daj się długo prosić Czata, pobiegajmy...
- DSC02009.JPG (192.56 KiB) Przejrzano 1543 razy
-
- ...no wreszcie
- DSC02012.JPG (163.45 KiB) Przejrzano 1538 razy
-
- Smaczne to drewienko
- DSC02115.JPG (155.76 KiB) Przejrzano 1540 razy
-
- Ja też chcę spróbować
- DSC02123.JPG (170.04 KiB) Przejrzano 1541 razy
-
- Idziemy na zwiady
- DSC02041.JPG (184.16 KiB) Przejrzano 1539 razy
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Wrocław
CD
- Załączniki
-
- Nawet tak wysoko coś pachnie
- DSC02008.JPG (183.93 KiB) Przejrzano 1536 razy
-
- Czata długo tak może
- DSC02045.JPG (171.31 KiB) Przejrzano 1534 razy
-
- Czata na czatach
- DSC02065.JPG (162.71 KiB) Przejrzano 1534 razy
-
- Trochę widoków lasu
- DSC02083.JPG (182.99 KiB) Przejrzano 1535 razy
-
- DSC02078.JPG (150.46 KiB) Przejrzano 1536 razy
-
- Zaczyna być widoczny drugi brzeg Odry
- DSC02110.JPG (79.62 KiB) Przejrzano 1534 razy
-
- Wychodzimy na wał
- DSC02063.JPG (144.43 KiB) Przejrzano 1537 razy
-
- DSC02192.JPG (156.73 KiB) Przejrzano 1535 razy
-
- Na tej polanie biegają sarny (niestety na zdjęciach są prawie niewidoczne)
- DSC02188.JPG (138.8 KiB) Przejrzano 1537 razy
-
- A na koniec spaceru trafiamy do pasieki.
- DSC02213.JPG (192.97 KiB) Przejrzano 1537 razy
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Wrocław
Spacer z Czatą - nad jeziorkiem, ja w roli aportera (tylko kija w zębach nie trzymałam)
http://www.youtube.com/watch?v=kgvW9Nqo5mU
http://www.youtube.com/watch?v=kgvW9Nqo5mU
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Wrocław
Trochę zimy jesienią.
Tak jak wilka do lasu, tak nas ostatnio ciągnie na Janówek i w jego okolice. I znów tam pojechaliśmy, ale sceneria już była inna niż poprzednio. Taka piękna, kolorowa jesień w słabych okowach zimy.
Ponownie widzieliśmy sarny, ja trzymałam psy za linki a Jagoda próbowała zrobić im zdjęcia (oczywiście sarnom). Były całkiem blisko, leżały w zaroślach zaraz za wałem i nie zauważyłybyśmy ich, gdyby się nie podniosły. Niestety, łatwo się spłoszyły i ani jedna nie została „schwytana” przez obiektyw. Dwie pomknęły daleko w pole, a pozostałe gdzieś się „rozproszyły” w tym krajobrazie i tyle było ich widać.
A teraz fotki z naszego wspólnego wypadu, z Jagodą i Czatą, w ostatnią październikową niedzielę.
Tak jak wilka do lasu, tak nas ostatnio ciągnie na Janówek i w jego okolice. I znów tam pojechaliśmy, ale sceneria już była inna niż poprzednio. Taka piękna, kolorowa jesień w słabych okowach zimy.
Ponownie widzieliśmy sarny, ja trzymałam psy za linki a Jagoda próbowała zrobić im zdjęcia (oczywiście sarnom). Były całkiem blisko, leżały w zaroślach zaraz za wałem i nie zauważyłybyśmy ich, gdyby się nie podniosły. Niestety, łatwo się spłoszyły i ani jedna nie została „schwytana” przez obiektyw. Dwie pomknęły daleko w pole, a pozostałe gdzieś się „rozproszyły” w tym krajobrazie i tyle było ich widać.
A teraz fotki z naszego wspólnego wypadu, z Jagodą i Czatą, w ostatnią październikową niedzielę.
- Załączniki
-
- Wyczuwasz Czata te drobinki w nozdrzach? Znów tu jesteśmy.
- DSC02247.JPG (152.85 KiB) Przejrzano 1340 razy
-
- A może by tak do lasu.
- DSC02249.JPG (145.72 KiB) Przejrzano 1337 razy
-
- Nie sądzisz Czata, że trochę się tu zmieniło przez ten tydzień.
- DSC02259.JPG (174.31 KiB) Przejrzano 1337 razy
-
- Czata w napięciu oczekuje jakiś nowości
- DSC02262.JPG (176.24 KiB) Przejrzano 1338 razy
-
- Ares, nie mam żadnych ciasteczek, ręce włożyłam do kieszeni bo jest zimno.
- DSC02258.JPG (180.15 KiB) Przejrzano 1338 razy
-
- Kompozycja przestrzenna z ogarem.
- DSC02274.JPG (194.64 KiB) Przejrzano 1340 razy
-
- Trochę zimy jesienią
- DSC02239.JPG (182.49 KiB) Przejrzano 1341 razy
-
- Na wałach jest bardzo dobry punkt obserwacyjny.
- DSC02265.JPG (174.41 KiB) Przejrzano 1335 razy
-
- Pańcia się na pewno ucieszy się jak do niej przybiegnę.
- DSC02271.JPG (160.21 KiB) Przejrzano 1335 razy
-
- Ogary „równoległe”.
- DSC02293.JPG (162.56 KiB) Przejrzano 1336 razy