W ramach programu walki z kłakami (to znaczy dalszego jego ciągu) pocięłam na kawałki stary dywan i położyłam jeden kawałek w salonie, a jeden wsadziłam psu do klatki. Dywan, jak to dywan, kłaki zbiera wyśmienicie, dzięki czemu aż tak nie fruwają po chałupie. A przed praniem wystarczy go odkurzyć... Że dywan spory był, to tych kawałków mamy w zapasie tyle, że mogę je co kilka dni wymieniać.
Mozart
Re: Mozart
Re: Mozart
Po spędzeniu dnia w plenerze, pańciostwo poszło coś zjeść. Ale mnie w swoich planach gastronomicznych nie uwzględnili


Postanowiłam kupić psu aport. Może nie do końca w celu aportowania

No ale wygląda jednak na to, że będzie aport łatany. Pierwsza dziura po minucie zabawy

- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Mozart
Ten aporcik na pierwszej focie wygląda jak ozdoba poduszki i zachodziłam w głowę jak Wy z poduszką na spacerki latacie 

- ania N
- Posty: 5017
- Rejestracja: piątek 03 kwie 2009, 18:43
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Nasiłów /Puławy
Re: Mozart
Też się zastanawiałam nad tym dziwnym kształtem aportu. 

„Jak ktoś chce coś robić to szuka sposobu, jak ktoś nie chce nic robić to szuka powodu."
https://www.facebook.com/HodowlaOgaraWislanaOsada/" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/HodowlaOgaraWislanaOsada/" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Mozart
a to nieludzkie traktowanie psa to się nadaje... do zgłoszenia odpowiednim organom... ani okruszka! wstyd! 

Byleby w sercu ciągle maj!
Re: Mozart
...policja kulinarna
Dostawałabym mandat za każdą wyrzuconą kość z kurczaka i każdą "zmarnowaną" puszkę po tuńczyku...

Dostawałabym mandat za każdą wyrzuconą kość z kurczaka i każdą "zmarnowaną" puszkę po tuńczyku...
Re: Mozart
A propos kulinariów - kiedyś było tak:
Ale niedawno stwierdziłam, że generalnie to mi się strasznie strasznie nie chce i zaczęłam zamawiać mięcho od dostawcy z namiarów od Aszemi
Taka porcyja różności była do pocięcia i zmielenia średnio co kilka dni i kwitłam w kuchni przynajmniej przez godzinę. Teraz będę mielić już tylko warzywa a mięcho przyjedzie do domu samo
Z miesnego już tylko kości.
Ale niedawno stwierdziłam, że generalnie to mi się strasznie strasznie nie chce i zaczęłam zamawiać mięcho od dostawcy z namiarów od Aszemi

Taka porcyja różności była do pocięcia i zmielenia średnio co kilka dni i kwitłam w kuchni przynajmniej przez godzinę. Teraz będę mielić już tylko warzywa a mięcho przyjedzie do domu samo

Z miesnego już tylko kości.
Mozart i spółka
Dzień dobry, mam na imię Szaki.
Jestem małym pieszczochem i najlepiej czuję się na kolanach. Strasznie tęsknię za swoim dawnym panem, ale u tej nowej pani na kolanach też jest ciepło. Ten duży z wielkimi uszami okropnie mi się narzuca i ciągle chce się bawić, w ogóle nie daje sobie wytłumaczyć, że ja jestem teraz nie w nastroju
Pomieszkam tu trochę, dopóki ta kobita w okularach nie znajdzie mi nowego domu.
Jestem małym pieszczochem i najlepiej czuję się na kolanach. Strasznie tęsknię za swoim dawnym panem, ale u tej nowej pani na kolanach też jest ciepło. Ten duży z wielkimi uszami okropnie mi się narzuca i ciągle chce się bawić, w ogóle nie daje sobie wytłumaczyć, że ja jestem teraz nie w nastroju

- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Mozart
Ale fajny wypłoszek 
