Ja po przyjeździe odkryłam stadko wesoło rozmerdanych, czarnych ogonków i ich mamusię, która z radością i ulgą przyjęła wiadomość, że od dziś jemy kaszę. Reszta cała i zdrowa. Rysiek lata za Zbyszkiem i mu w kółko opowiada o dziku.
Ja też bardzo dziękuję organizatorom. Było super

Pomimo ulewnego wtorku, zaginionych skór, pomylonych ścieżek i czwartkowego mega kaca

. No i na koniec wkurzony dzik

, aż było gorąco.
Polecam
