do rajchu i pies został, a ja przeprowadziłem się do starego miejsca zamieszkania brata i teraz jestem jakby opiekunem tego ogara. Wcześniej przez 2 lata często tutaj przebywałem, czasami
codziennie przez tydzień, a czasem co drugi czy trzeci dzień dlatego pies zna mnie świetnie. Brat zbytnio go nie wychowywał, ja nauczyłem go siadać, dawać łapę i
'aportować', chociaż to on chyba miał we krwi i sam się nauczył bo jak jeszcze był takim małym śkutem to latał ze swoim ulubionym patykiem i nawet go nosił do budy i z nim spał

W każdym razie jako, że przechodze na 'właścielstwo' chciałbym go bardziej zdyscyplinować. Mianowicie czasami jak biorę go na spacer to po pierwsze nie potrafi chodzić na smyczy,
ciągnie jak traktor... a po drugie jak go puszczam to gdy zobaczy cokolwiek co się rusza to jak się zerwie za tym czymś i poleci to mogę go wołać, jest w takim amoku
że kompletnie go to nie obchodzi że go próbuje przywołać do porządku...
No i nie wiem jak dokładnie do tego podejść, wiem że nie mogę psa karcić ale on ma raczej rozwiązły tryb życia, nikt go za bardzo nigdy nie zdyscyplinował i generalnie, że tak powiem
ma wszystko gdzieś łącznie z słuchaniem się właściciela. Czy pies po 'zmianie właściciela' wbije sobie do głowy że to ja jestem jego nowym "Panem" i musi mnie słuchać tak jak
pierwszego właściciela(czyli "trochę bardziej słuchać niż innych")? I jakie techniki stosować dyscyplinarne, czasami jak się do mnie tuli i go np. podniosę go za brzuch na moje kolano(w sensie że dwie łapy ma na moim kolanie a dwie na ziemi, sam często tak przychodzi i wyskakuje)
to jak mu się to nie spodoba to warknie... a wolałbym żeby mój pies nie warczał na mnie, no i chciałbym zacząć z nim biegać - ja sam biegam często i długo - nawet 20-25km podczas długiego wybiegania i
tu pytanie czy jest to możliwe żeby go nauczyć biegać koło lewej nogi, a nie z przodu? bo po 10 minutach biegu z nim ręka od ciągnięcia tak boli, że ja nie wiem jak bym wytrzymał 2godzinne wybieganie, dlatego musiałby biegać na luźnej smyczy najlepiej zaraz koło mojej nogi.
I ostatni problem, z reguły jest on bardzo miłym psem, ale ma jedną wadę, kiedyś jak był mały to przez bramkę zaczepiały go takie dzieciaki wracające ze szkoły często i teraz ma troszkę uraz, przez siatkę zawsze najbardziej obszczekiwuje dzieci i wiejskich pijaczynów. Czy powinieniem się tym przejmować i coś z tym zrobić (chodzi o dzieci)?
Pozdrawiam