Mam nadzieję, że przede mną niezbyt wiele

"Zaginięcia" na łonie natury przeżyję, bo i tak zawsze wraca pod ten sam krzak, spod którego zniknął. Ale dzisiaj miałam stresa potężnego.
Swoją drogą, Moz się wyszarpnął w tym samym miejscu, w którym jakiś czas temu złapał trop i przeszurał Krystianem o drzewo. Co tam jest, że on dostaje takiego kręćka
I chyba faktycznie kierował się w stronę domu, bo sąsiadki go znalazły kilkadziesiąt metrów od naszego mieszkania. W każdym razie zawrócił.