SARABANDA pisze:Hmm, tak mi chodzi po głowie. Jak bardzo i na jakim polu trzeba się zasłużyć żeby zostać "honorowym" mieszkańcem Waszej osady ?
Nie wiem o co dokładnie Ci chodzi:) O wakacje czy generalnie ideę cohabitatu?
Są zapaleńcy, którzy w grupie kilku czy kilkunastu rodzin planują założenie wioski samowystarczalnej; kupują dużo hektarów ziemi, ziemię dzielą na mniejsze działki i budują swoje siedliska. Każdy coś tam produkuje i hoduje i chodzi o to, że razem łatwiej się utrzymać i weselej.
Do mnie taka idea "komuny" nie do końca przemawia. Tania ziemia to często pole pośrodku niczego
lub bardzo piękne acz odlegle tereny np. Suwalszczyzna gdzie nie ma w okolicy większych miast, mogących dać zatrudnienie i edukację mieszkańcom. Znam kilka pozytywnych i inspirujących przykładów ale muszą być to ludzie, którzy znajdą niszę, zajmując się takim rzemiosłem, które przyniesie zyski...
My nie chcielismy się tak odcinać, szukaliśmy ziemi nad jeziorem, blisko natury ale jednocześnie miejsca dobrze skomunikowanego z kilkoma miastami, gdzie w pierwszych latach na pewno będziemy pracować, zanim Osada się rozkręci.
Nasza Osada to siedlisko rolne gdzie powstaną maksymalnie 4 domki i dom mieszkalny duży dla gospodarzy. Chciałabym, aby odbywały się tam warsztaty(strawbale, ceramika), chciałabym przyciągać ludzi i przekonywac do tej technologii. Docelowo chcemy uaktywnić Osadę agroturystycznie w sezonie...
Widzę tam też zlociki ogarów rzecz jasna:). Na razie wykańczamy pierwszy domek, nie nadaje się jeszcze do zapraszania gości, może na jesieni
