Danuta pisze:Miałam na myśli to, że znowu dyskusja odbiegła od tematu. Są posty o psach użytkowanych w lesie ale nie posiadających certyfikatu użytkowości a przecież nie o tym mówi regulamin hodowli.
No nie wiem czy odbiega i jak bardzo…To pewnie zależy od spojrzenia.
Według mnie jest to jednak związane, bo jeżeli „papierek” potwierdzający użytkowość należy do psa, który faktycznie pracuje ma dla mnie inną wartość niż taki, który jest wynikiem jednorazowej przygody z jakimś konkursem, aby faktycznie potem było łatwiej lub jest tylko środkiem do zdobycia interchampiona.
ALE!
zybalowie pisze:A z drugiej strony czy pies/suka z certyfikatem od razu oznacza wybitnego użytka?? bo ja mam mieszane uczucia
Oznacza psa, którego użytkowość w jakiś sposób zweryfikowano, a to więcej, niż brak jakiejkolwiek weryfikacji.
Dokładnie tak uważam – warto przynajmniej spróbować sprawdzić.
Tak jak właściciele psów z „certyfikowanymi oczami” robią z tego atut, atutem powinno być przynajmniej sprawdzenie psa pod kątem użytkowości.
zybalowie pisze:[Bardzo mnie to męczy, ale niestety, u nas chyba wszelkie środowiska są koteryjne, skonfliktowane i kombinujące.
I to jest trochę straszne, ze pisząc regulamin hodowli w PZK, trzeba uwzględnić prefiks "Polski"...

Z jednej strony rzecz jasna dostrzegam pewne nasze przywary ( dla mnie jedną z najbardziej skutkujących jest „ i tak wiem lepiej i nie będzie mi tu nikt mówił, że białe jest białe….”

) ale z drugiej strony czy to nie jest tak, że trawa zawsze wydaje się bardziej zielona po drugiej stronie płotu?
Bo może te zagraniczne kynologie jednak borykają się, ze swoimi problemami?
Łatwiej przeanalizować określone zasady niż to, z czym wiążą się one jeżeli przyjrzymy się konkretnym zagadnieniom na konkretnej populacji.
To znaczy, żeby było jasne –oczywiście warto uczyć się od innych (zwłaszcza na ich błędach

), warto analizować i wyciągać wnioski.