Zachowanie psa i sposoby radzenia sobie z nim
Re: Zachowanie psa i sposoby radzenia sobie z nim
Zdarza się, że nawet 6 - 7godz, sporadycznie i rzadko. Choć szczerze mówiąc w większą euforie wpada, gdy zamierzam z nim wyjść na zewnątrz, niż jak wracam z pracy. Charonek jest bystry i wie, że jeśli zakładam dres i moje czarne "trapery" to za chwilę wyjdziemy na spacer, moment kulminacyjny następuje, gdy łapie za smycz, wtedy to pieseczek zaczyna szaleć z radości, biega w kółko po przedpokoju lejąc ze swojej sikawki na wszystko dookoła. Zazwyczaj wychodzę z nim co 3 godz. i jeśli w ten sposób planujemy spacery to bardzo rzadko bywa by załatwił się w domu, jednak nie zawsze mam czas w ciągu, zwłaszcza jeśli pracuje. Dla przykładu potrafi bez problemu wytrzymać cała noc bez oddawania moczu i nawet jeśli mam ochotę się wyspać, leniuchując do 10 to on dzielnie mi towarzyszy. Bywa, że w ten sposób wstrzymuje nawet 12 godz i nie popuszcza. Będę wdzięczny za jakiekolwiek wskazówki.
Re: Zachowanie psa i sposoby radzenia sobie z nim
Bard bardzo długo popuszczał "emocjonalnie". O ile dobrze pamiętam to jeszcze mając 8-9 miesięcy zdarzało mu się posikiwać z radości 
Moim zdaniem, żeby uniknąć posikiwania przed spacerem po prostu musisz zmienić rytuał, który opisałeś czy np. nie ubierać z namaszczeniem dresów i traperów, tylko albo wyjść "jak stoję" z szybkim założeniem kurtki albo ubrać się poza zasięgiem jego wzroku i natychmiast wyjść na zewnątrz. Im dłużej trwa etap przygotowań tym bardziej pies jest nakręcony.
Psy niezależnie od bystrości
obserwując właściciele dokładnie wiedzą co się zaraz stanie. Przygotowanie walizek i pakowanie=wyjazd ( moje w końcowym etapie siedziały przy drzwiach wyjściowych, żeby ich broń Boże nie zapomnieć
)
Przygotowanie otoku, stroju na polowanie, broni= polowanie ( znowu kierunek drzwi lub warowanie przy sprzęcie)
Mycie zębów rano= zaraz dostanę coś dobrego ( przed wyjściem do pracy daję Łozie coś do gryzienia więc jak ona widzi ostatnie moje przygotowania w łazience to ustawia się pod lodówką, bo na niej jest jej "skarbiec" ).

Moim zdaniem, żeby uniknąć posikiwania przed spacerem po prostu musisz zmienić rytuał, który opisałeś czy np. nie ubierać z namaszczeniem dresów i traperów, tylko albo wyjść "jak stoję" z szybkim założeniem kurtki albo ubrać się poza zasięgiem jego wzroku i natychmiast wyjść na zewnątrz. Im dłużej trwa etap przygotowań tym bardziej pies jest nakręcony.
Psy niezależnie od bystrości


Przygotowanie otoku, stroju na polowanie, broni= polowanie ( znowu kierunek drzwi lub warowanie przy sprzęcie)
Mycie zębów rano= zaraz dostanę coś dobrego ( przed wyjściem do pracy daję Łozie coś do gryzienia więc jak ona widzi ostatnie moje przygotowania w łazience to ustawia się pod lodówką, bo na niej jest jej "skarbiec" ).
Re: Zachowanie psa i sposoby radzenia sobie z nim
Witam, otóż Raptor już nie piszczy podczas spacerów. Mam natomiast pewien problem a mianowicie gdy wychodzimy na plac to biegam troche z nim na luzniejszej smyczy a on skacze do mnie i zaczyna gryźć po nogach. Są jakieś spoosoby na to?
Re: Zachowanie psa i sposoby radzenia sobie z nim
Może zamiast zabawy nogawkami weźcie na spacer sznurek do przeciągania.
Odwróć jego uwagę albo wydaj komendę "spokój" albo " nie wolno"
Wkońcu załapie, że tak się nie bawimy
Może przyjedziesz z Młodym do nas na spacer ?
W tygodniu możemy się spotkać u nas popołudniami, powiedzmy około godz. 18.
Zobaczymy jak Raptorek rośnie i pogadamy sobie o sposobach wychowania go na porządnego ogara
Wyślij mi na pw swój nr gg albo mr telefonu to się umówimy
Odwróć jego uwagę albo wydaj komendę "spokój" albo " nie wolno"
Wkońcu załapie, że tak się nie bawimy

Może przyjedziesz z Młodym do nas na spacer ?
W tygodniu możemy się spotkać u nas popołudniami, powiedzmy około godz. 18.
Zobaczymy jak Raptorek rośnie i pogadamy sobie o sposobach wychowania go na porządnego ogara

Wyślij mi na pw swój nr gg albo mr telefonu to się umówimy



Re: Zachowanie psa i sposoby radzenia sobie z nim
Ja bym tam się zdała na czujne oko BasiaM 
A z moich doświadczeń: ja bym się posłużyła jakąś komendą "zabraniającą" ("nie", "nie wolno", "fuuu" - różnie, jak kto woli i używa) i odsuwała się od psa. U nas najdotkliwszą karą dla szczeniaka było odsunięcie się od niego i odwrócenie tyłem po komendzie zabraniającej - czyli na przykład:
- Nie! - i odwrócenie się tyłem, ignorowanie i koniec zabawy. Nie reagowanie na zaczepki, olewka i koniec fajnej zabawy, dopóki się nie uspokoi.
I tak konsekwentnie, do skutku, dopóki będzie się wykazywał tymi samymi, niepożądanymi zachowaniami. Aż do niego dotrze, że zachowanie x = koniec zabawy i koniec uwagi.

A z moich doświadczeń: ja bym się posłużyła jakąś komendą "zabraniającą" ("nie", "nie wolno", "fuuu" - różnie, jak kto woli i używa) i odsuwała się od psa. U nas najdotkliwszą karą dla szczeniaka było odsunięcie się od niego i odwrócenie tyłem po komendzie zabraniającej - czyli na przykład:
- Nie! - i odwrócenie się tyłem, ignorowanie i koniec zabawy. Nie reagowanie na zaczepki, olewka i koniec fajnej zabawy, dopóki się nie uspokoi.
I tak konsekwentnie, do skutku, dopóki będzie się wykazywał tymi samymi, niepożądanymi zachowaniami. Aż do niego dotrze, że zachowanie x = koniec zabawy i koniec uwagi.