zybalowie pisze:My podróżujemy pociągami i zawsze najwyżej z jednym plecakiem, gdzie nas rzuci, więc o klatce na plecach nie ma mowy Bardzo lubimy takie wypady, a pies od szczeniaka zdążył już ogarnąć o co chodzi i teraz jest wdzięcznym towarzyszem podróży (od lat marzyły mi się właśnie takie wypady z psem).
Super opcja! My trochę bardziej wyposażeni jeżdzimy, bo z dzieckiem

i żeby było komfortowo kupilismy duuży namiot z 2 sypialniami i wysokim 5m2 przedsionkiem. Full wypas - klatka robi za stół
Z każdym rokiem czegoś mi brakowało ale teraz mam komplet sprzętu, żeby nawet deszczowy tydzień(co bywa

czy dwa nad morzem np. nie powodował nagłego wyjazdu z powodu przeziębienia czy mokrych ciuchów
Co do kradzenia z grilla to kiedyś wysiadamy na Choszczówce z auta i nie zauważylismy biwakujących z kocykiem i trójnóżkiem grillem tuż obok. Cyga podcięła trójnożnego grilla, strącając kiełbę. Tupetu na ich pożarcie zabrakło ale w takich momentach nasz związek przeżywa od nowa kryzys wartości a spaceru się odechciewa
