A mazurek figowy idzie tak:
Ciasto jak do mazurka, czyli kruche bez cukru - 1/2 kg mąki, 1 kostka masła (daję trochę mniej) 2 żółtka, 2 łyżki kwaśniej śmietany, 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia.
A teraz clou każdego mazurka, czyli masa - 25 dag suszonych fig, 25 dag cukru, 1/2 szklanka wody, 1/2 łyżeczki octu spirytusowego (6%), 2 cytryny, 5 dag, skórki pomarańczowej, 10 dag orzechów włoskich.
Ze wszystkich składników zagnieść kruche ciasto, wyłożyć nim formę, tak, żeby brzegi były trochę wyższe. Wkladamy do średnio nagrzanego piekarnika i pieczemy ok 20 min. Ciasto lepiej zrumienione jest smaczniejsze.
Figi i obrane ze skórki cytryny mielemy w maszynce. Siekamy orzechy. W garnku gotujemy z wody i cukru syrop do nitki, zakwaszamy octem (to po to, żeby masa była ładnie szklista). Do syropu wkładamy zmielone figi z cytrynami, posiekane orzechy, i drobno posiekaną skórkę pomarańczową. Chwilę smażymy wszystkie składniki, często mieszając, aż powstanie jednolita masa. Dobrze przestudzoną, ale jeszcze ciepłą (lepiej się rozprowadza) wykładamy na kruchy spód. Po zastygnięciu dekorujemy mazurek cytrynowym lukrem (cukier puder utarty z sokiem z cytryny) i dekorujemy prażonymi migdałami...
A potem częstujemy gości i jesteśmy dumni i bladzi od gradu pochwał, które na nas spadają... bo to naprawdę dobre...
Mazurek udekorowany czekoladą deserową jest na moim blogu przy życzeniach Wielkanocnych.
Smacznego!